Spis treści
Cesarskie cięcie z „niespodzianką”
20-latka z Nowej Zelandii miała przeprowadzone cesarskie cięcie w Auckland City Hospital. Choć operacja się udała, kobieta przez wiele miesięcy cierpiała z powodu skrajnego bólu. Szukała pomocy u lekarzy, jednak nikt nie potrafił jej pomóc. Dopiero tomografia komputerowa wykazała, co jest powodem bólu. W brzuchu kobiety znajdował się retraktor do cesarskiego cięcia Alexis, który został zaszyty w jej ciele po cesarskim cięciu.
Retraktor do cięcia cesarskiego Alexis to miękkie narzędzie chirurgiczne używane do utrzymywania otwartych ran chirurgicznych. Zwijacz rany Alexis to duży przedmiot wykonany z przezroczystego plastiku zamocowany na dwóch pierścieniach. Jego wielkość jest porównywana do talerza obiadowego. Jest stosowany u pacjentek otyłych podczas cesarskiego cięcia. Zazwyczaj jest usuwany podczas operacji przed ponownym zszyciem skóry. Pacjentka, która była operowana w szpitalu w Auckland, żyła z nim w brzuchu przez półtora roku.
Podczas operacji 20-letniej kobiety obecni byli:
- chirurg,
- starszy rejestrator,
- cztery pielęgniarki,
- dwóch anestezjologów,
- dwóch techników anestezjologicznych,
- położna.
Personel medyczny nie wie, jak zwijacz znalazł się w brzuchu kobiety
Publiczny system szpitalny został potępiony przez organy regulacyjne ds. zdrowia. Jak stwierdzili, całkowicie zawiedli 20-letnią pacjentkę.
– Jest oczywiste, że zapewniona opieka spadła poniżej odpowiedniego standardu, ponieważ [narzędzie] nie zostało zidentyfikowane podczas rutynowych kontroli chirurgicznych, co spowodowało pozostawienie go w jamie brzusznej kobiety – powiedziała nowozelandzka komisarz ds. zdrowia i niepełnosprawności Morag McDowell.
Retraktor do cięcia cesarskiego Alexis powinien zostać usunięty przed zszyciem pacjentki, jednak z jakiegoś powodu tak się nie stało. „Jakiś” powód, ponieważ sam personal medyczny nie ma wyjaśnienia, w jaki sposób zwijacz Alexis znalazł się w jamie brzusznej operowanej kobiety lub dlaczego nie został zidentyfikowany przed zamknięciem pacjentki. To budzi jeszcze większe zdziwienie i niepokój.
To już drugi przypadek w ciągu zaledwie pięciu lat, gdy ciało obce zostało pozostawione wewnątrz pacjenta w szpitalu w Auckland.
„Polityka liczenia” ma pomóc uniknąć takich sytuacji
Po tym incydencie zarząd szpitala stwierdził, że będzie wymagał od całego personelu chirurgicznego przestrzegania „polityki liczenia”. Ma ona zapewnić, że personel zaangażowany w operacje rozlicza wszystkie przedmioty używane podczas każdego zabiegu.
Jednak komisarz Morag McDowell twierdziła, że niektórzy chirurdzy nawet nie zapoznali się z tą polityką przed cesarskim cięciem kobiety.
Mike Shepard, dyrektor operacyjny Te Whatu Ora Group w Auckland, przeprosił pacjentkę.
– Dokonaliśmy przeglądu opieki nad pacjentem, co zaowocowało wprowadzeniem ulepszeń w naszych systemach i procesach, które zmniejszą ryzyko powtórzenia się podobnych incydentów – powiedział Shepard. – Chcielibyśmy zapewnić opinię publiczną, że takie incydenty zdarzają się niezwykle rzadko i pozostajemy pewni jakości naszej opieki chirurgicznej i położniczej – dodał.
Obecny stan zdrowia kobiety nie jest znany, chociaż komisarz nie zgłosił żadnych trwałych obrażeń. Sprawa jest obecnie analizowana przez prawników, aby sprawdzić, czy należy podjąć dalsze działania, takie jak zarzuty dyscyplinarne.