Spis treści
Opaski na komary – czym są?
Opaski na komary to popularny gadżet, którym ludzie interesują się zawsze w okresie wakacyjnym. Wtedy to właśnie problemem stają się chmary komarów, które nie dość, że denerwują samą swoją obecnością, to jeszcze są powodem powstawania swędzących ukąszeń na całym ciele. Nie każdy lubi smarować się lub pryskać repelentami, więc opaska wydaje się lekiem na to zło. Czy ma to jednak sens?
Na rynku można znaleźć różne rodzaje opasek na komary. Generalnie dzieli je się na dwie grupy
Chemiczne nasączone są repelentem, który podobnie jak ten wcierany i rozpylany na skórę, ma maskować zapach człowieka, do którego tak lgną komary.
Elektroniczne mają za zadanie odstraszyć owady najczęściej za pomocą ultradźwięków generowanych przez mały głośniczek zamocowany w opasce.
Skuteczność działania opasek na komary
Z racji, że mieszkam nad morzem, a jednocześnie blisko jeziora, obecność komarów nie jest mi obca. Korzystałem z wielu różnych dostępnych na rynku rozwiązań i niestety ich skuteczność jest dość wątpliwa. Ale po kolei.
Skuteczność działania chemicznych opasek na komary jest dość dyskusyjna. Owszem, taki gadżet skutecznie odstrasza owady z naszego otoczenia, jednak tylko w niewielkiej odległości od miejsca, w którym ją założymy. Opaska, założona np. na nadgarstku, może uchronić przed ukąszeniem w jego okolicach, jednak na pewno nie zabezpieczy na odległość miejsc odleglejszych, jak kostki czy stopy. Znacznie lepiej w tej roli sprawdza się klasyczny repelent, który nakłada się na każdą odsłoniętą część ciała, dzięki czemu komar nie czuje naszego zapachu w ogóle.
Opaski elektroniczne mają z założenia zupełnie inny sposób działania, przez co wielu producentów przekonuje o ich wyższości nad nasączanymi, silikonowymi wariantami. Emitują one ultradźwięki, które mają imitować odgłosy owadów zagrażających komarom, przez co je odstraszać. Sam testowałem kilka modeli, które kupiłem zarówno na Allegro, w sklepach internetowych czy na AliExpress, i niestety żadna nie wywoływała u mnie zadowalającego efektu. Może i było tych ukąszeń odrobinę mniej niż zwykle, jednak nie o to tu chodzi.
Są na to również badania. Przeprowadzono je w Amerykańskim Stowarzyszeniu Kontroli nad Komarami. Wykazały, że większość badanych opasek elektronicznych nie chroni użytkownika po założeniu. Wywnioskować z nich też można, że odstraszacze ultradźwiękowe nie chronią skutecznie przed ukąszeniami owadów. Stowarzyszenie zaznacza, że co najmniej 10 badań z ostatnich 15 lat wykazało, że ultradźwięki nie odstraszają owadów. Firmy wykorzystują ultradźwięki jedynie jako narzędzie marketingowe.
Jak chronić się przed komarami?
Zdecydowanie lepszym pomysłem niż testowanie opasek – zarówno elektronicznych, jak i chemicznych – jest stosowanie klasycznych repelentów, takich jak
spreje,
kremy
lub maści.
Zapewniają one ochronę przynajmniej przez 4 godziny od użycia oraz cechują się znacznie większą skutecznością niż technologiczne wynalazki. Pojedynek między elektroniką a komarami niestety technologia przegrywa z kretesem.
Zobacz również: