Spis treści
Szczepionki, Ozempic i insuliny – tych leków może zabraknąć w aptekach
Nowy wykaz produktów leczniczych, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych zagrożonych brakiem dostępności na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej opublikowany przez Ministerstwo Zdrowia obejmuje aż 277 pozycji i zacznie obowiązywać już 30 października. Ograniczenia dotyczą szerokiej gamy środków – od popularnych leków na odchudzanie, przez ratujące życie insuliny, aż po preparaty dla najmłodszych.

Wśród niemal 300 pozycji, które są objęte zakazem eksportu, znajdują się m.in.:
leki dla diabetyków – w wykazie tradycyjnie znalazły się klasyczne insuliny (np. Abasaglar, Tresiba), a także cieszący się ogromną popularnością Ozempic (semaglutyd),
szczepionki – na liście znalazły się dwie bardzo istotne szczepionki: przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego (Gardasil 9) oraz przeciwko półpaścowi (Shingrix),
preparaty specjalistyczne – zagrożone brakiem dostępności są także mleka zastępcze (np. Nutramigen, Neocate, Bebilon) dla dzieci z poważnymi alergiami pokarmowymi,
inne kluczowe leki – wykaz obejmuje również leki hormonalne (np. stosowane w leczeniu zaburzeń wzrostu), opioidowe leki przeciwbólowe, silne leki przeciwzapalne, leki przeciwpsychotyczne, a także niektóre preparaty stosowane w leczeniu ADHD i POChP.
– Duże braki faktycznie występują, choć sytuacja jest dynamiczna i różni się w zależności od regionu i konkretnego leku. Sam fakt, że lista obejmuje blisko 300 pozycji (w najnowszej edycji 277), świadczy o systemowym problemie z dostępnością – wskazuje farmaceuta Patryk Michałowski.
Lista antywywozowa to tylko „gaszenie pożaru”
Lista antywywozowa wskazuje te leki, których dostępność w Polsce jest na wyczerpaniu i ich wywóz za granicę jest prawnie zabroniony bez specjalnej zgody. Wykaz jest aktualizowany co 2 miesiące na podstawie danych z aptek.
Jest to odpowiedź Ministerstwa Zdrowia na tzw. odwrócony łańcuch dystrybucji, czyli proceder polegający na nielegalnym wywożeniu leków z Polski w celu ich droższej odsprzedaży w innych krajach Unii Europejskiej. Obecność danego leku na tej liście oznacza, że jego dostępność w kraju jest ograniczona.
– Aktualizacja listy antywywozowej jest dowodem na to, że mechanizm walki z eksportem działa, ale jest to tylko gaszenie pożaru. Fakt, że na liście utrzymują się te same kluczowe grupy leków (insuliny, preparaty dla dzieci), świadczy o tym, że problem jest głębszy i wynika nie tylko z wywozu, ale z globalnych problemów z produkcją i podażą, a także z niewystarczająco zabezpieczonego krajowego popytu – wskazuje Michałowski.
Zamiast ciągłego rozszerzania listy, co świadczy o słabości systemu, farmaceuta postuluje przejście z reaktywnego na proaktywne zarządzanie lekami, aby pacjenci nie musieli martwić się o kontynuację podstawowych terapii.
– Ciągłe poszerzanie listy zamiast stabilizacji dostaw jest dowodem na strukturalną słabość łańcucha lekowego w Polsce. Pora przestać liczyć braki, a zacząć zmuszać producentów do priorytetowego traktowania polskiego rynku – podsumowuje farmaceuta.








