
Seks obniża ciśnienie krwi
Już samo przytulanie bez podtekstów erotycznych powoduje spadek ciśnienia krwi, o czym donosi „Behavioral Medicine”. Fizyczna bliskość ma jeszcze większe oddziaływanie na układ krążenia! Przede wszystkim obniża ciśnienie krwi, które w przypadku zbyt wysokich wartości zwiększa zagrożenie zawałem (a także obniża libido i sprawność seksualną). Tradycyjny seks przekłada się też na mniejsze skoki ciśnienia krwi pod wpływem stresu.
Jak wykazano w „Journal of Health and Social Behavior”, u kobiet po 57. roku życia rzadziej rozwijało się nadciśnienie, jeśli czerpały przyjemność i satysfakcję ze zbliżeń. Z kolei w badaniach omówionych w „American Journal of Cardiology” u mężczyzn po 50. roku życia, którzy uprawiali seks co najmniej 2 razy na tydzień, ryzyko rozwoju chorób serca okazało się o 45 proc. niższe niż u tych, którzy robili to rzadziej.

Seks wzmacnia odporność
Kto regularnie się kocha, rzadziej choruje. Jak czytamy w „Psychological Reports”, miłosne uniesienia 1-2 razy w tygodniu to optymalna ilość seksu, by pobudzić układ immunologiczny. Osoby współżyjące z taką częstotliwością mają o 30 proc. więcej przeciwciał IgA (immunoglobuliny A) w swojej ślinie i błonach śluzowych. Efektu tego nie zaobserwowano u tych uczestników, którzy uprawiali seks zarówno rzadziej, jak i częściej.
Skąd to działanie? Naukowcy zakładają, że osoby aktywne seksualnie są narażone na kontakt z większą liczbą czynników chorobowych, przez co skutecznie pobudzają swoją odporność do zwalczania patogenów. Mechanizm ten przekłada się też na lepszą ochronę przed nowotworami, m.in. rakiem piersi, który u kobiet uprawiających seks waginalny rozwija się rzadziej niż u tych, które takich zbliżeń nie mają. Natomiast wg „JAMA” wśród mężczyzn doznających częstej ejakulacji, zdarzającej się co najmniej 12 razy w miesiącu, odnotowano mniejsze ryzyko rozwoju raka prostaty.

Seks zmniejsza apetyt
Pod wpływem podniecenia i orgazmu w organizmie zwiększa się wydzielanie neuroprzekaźników związanych z odczuwaniem przyjemności, w tym oksytocyny nazywanej „hormonem bliskości”, która bierze też udział w regulacji sytości. Jak czytamy w „Nature Reviews of Endocrinology”, podniesiony poziom tego związku przekłada się bezpośrednio na zmniejszenie spożycia kalorii.
W badaniach efekt ten dotyczył zwłaszcza deseru po obiedzie, przy czym u mężczyzn częściej przekładał się na zmniejszenie konsumpcji tłuszczu. O ile działanie oksytocyny nie trwa długo, regularne współżycie jest w stanie je wydłużyć i przyczynić się do lepszej kontroli apetytu.

Seks zapewnia porcję ruchu
Aktywność seksualna powoduje przyspieszenie akcji serca, co dla tego mięśnia stanowi niezły trening. To umiarkowany wysiłek, bardziej intensywny niż spacer, a mniej wymagający od biegania.
Wszystko zależy od poziomu aktywności, wybranej pozycji i czasu trwania stosunku, który wynosi najczęściej od kilkunastu minut do niespełna pół godziny. To jednak znacznie przyjemniej spędzony czas niż ten na rowerku czy bieżni!